Nie udało się siatkarzom Stolarki pokrzyżowań planów warszawskiej Politechnice. Akademicy odnieśli trzy zwycięstwa i awansowali do kolejnej fazy play-off I ligi Serii B. W ostatnim meczu w Wołominie podopieczni Krzysztofa Felczaka prowadzili zdecydowanie w piątej partii, a mimo to ulegli „Polibudzie” 2:3.
Pierwsze dwa do tyłu
Stolarka wyszła na parkiet już tradycyjnie w „młodszym” składzie, zagrali: Jakub Korpak, Mariusz Firszt, Maciej Wołosz, Piotr Żuber, Grzegorz Kołodziej, Maciej Kosmol, Hubert Milewski (libero). Konsekwentnie na ławce zasiadło doświadczenie: Otko, Roman i Małkowski. Pierwszy set od początku przebiegał raczej pod dyktando gości ze stolicy. My oprócz słabego przyjęcia z wielkim trudem przebijaliśmy piłkę atakiem na drugą stronę siatki. As z zagrywki Politechniki, atak Marcina Drabkowskiego i błąd Stolarki skończył partię, przegraliśmy 18:25.
W drugiej odsłonie było już nieco lepiej, bo przyprowadzeniu Stolarki 8:4 Lech Zagumny musiał prosić o czas dla swojej drużyny. Setową piłkę wykorzystał bardzo dobrze spisujący się Konrad Małecki, „Polibuda” wygrała 25:23 i prowadziła już 2:0.
Drugie dwa do przodu
Trzecia odsłona piątkowego meczu w wykonaniu Stolarki była chyba najlepszą w całym warszawsko-wołomińskim boju. Objęte na początku prowadzenie podwarszawskich siatkarzy utrzymało się aż do ostatniego punktu. Dobra gra blokiem i bezbłędny atak sprawiał, że Stolarka tylko powiększała przewagę, a w konsekwencji wygrała 25:19. „Polibuda” grała coraz gorzej przede wszystkim, w rozegraniu i przyjęciu. Wykończyliśmy gości dobrą zagrywką i celnymi atakami ze skrzydła Mariusza Firszta, dobrze na środku spisywał się również Maciej Wołosz, często sprytnie mijając akademicki blok. Partię skończył podwójny blok Firszta i Otko, właśnie wejście na boisko tego ostatniego znacznie ożywiło grę drużyny z Wołomina. Stolarka doprowadziła spotkanie do remisu 2:2 wygrywając czwartego seta 27:25.
Zacofanie
As serwisowy Jakuba Korpaka na początek piątej partii zwiastował pomyślne zakończenie. Po kolejnej dobrej zagrywce, tym razem Grzegorza Otko Stolarka prowadziła 6:2, a o czas nerwowo wołał Zagumny. Twardy, stołeczny mur zatrzymał gospodarzy i pokazał im miejsce w szyku. Przegraliśmy mecz, który był już praktycznie wygrany. Nie wytrzymaliśmy psychicznie, tym jednym setem cofnęliśmy się tracąc to wszystko na co pracowało się kilka lat. To była partia prawdy… Stolarka ją przegrała.
Jakub Pietrzak
Po meczu powiedzieli: Krzysztof Felczak, trener Stolarki:
– Szkoda gadać! Jak się przegrywa takie mecze to można powiedzieć, że cała dotychczasowa robota poszła na marne. Nie pomogą tutaj żadne usprawiedliwienia. Politechnika tego meczu nie wygrała, to my przegraliśmy. Zawiodła przede wszystkim głowa, nie wytrzymaliśmy presji. Nie potrafimy grać równo i utrzymań wysokiego prowadzenia. Gubią nas własne błędy. Jak patrzę na tę grę to ręce opadają.
Witold Roman, zawodnik Stolarki: – Dzisiaj byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym niż podczas spotkań w Warszawie. Była szansa na zwycięstwo, ale zabrakło koncentracji i doświadczenia. W drużynie Stolarki jest jakaś stała niepewność, która paraliżuje siatkarzy. Mam nadzieję, że Stolarka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Lech Zagumny, trener Politechniki: To był bardzo ciężki bój. Moi zawodnicy odpuścili grę po wygraniu dwóch pierwszych partii i zrobiło się groźnie. Wkradła się nonszalancja. Zawodziło rozegranie. Na szczęście udało nam się skoncentrować w końcówce i wygrać cały mecz. Nie spodziewałem się takiej walki w Wołominie. Teraz mamy tydzień odpoczynku przed kolejnymi play-offami. Jest oczywiście pragnienie grania w Serii A, Warszawa chyba tego potrzebuje, ale czy się uda zobaczymy.
Rozmawiał: J.P
Wieści Podwarszawskie Nr 13 (625)
30 marca 2003