Archiwum

Huragan

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wołominie

KS Nysa – Stolarka Wołomin 3:0

Ten mecz zapowiadał się bardzo interesująco. Walczące bezpośrednio ze sobą zespoły zajmujące w tabeli Polskiej Ligi Siatkówki, trzecie i czwarte miejsce gwarantowały bowiem wysoki poziom rozgrywek. Niestety, za sprawą siatkarzy z Wołomina mecz okazał się jednostronnym widowiskiem, a popularni „stolarze” nie zachwycili w żadnym elemencie gry. Ba, rozczarowali nawet swą nieudolną zagrywką. Co ciekawe, występujący po przerwie Mariusz Sordyl, zawodnik zdobywający w każdym meczu najwięcej punktów, tym razem nie wzniósł się na szczyty swych możliwości.

Spotkanie trwające zaledwie godzinę od samego początku prowadzone było pod dyktando gospodarzy. Praktycznie od pierwszych piłek Nysa wysforowała się na kilkupunktowe prowadzenie i po kilkunastu minutach gry zdecydowanie wygrała seta do 16. Siatkarze z Wołomina mimo prób i wysiłków zmiany wyniku nie byli w stanie uporać się z bardzo mocną i trudną technicznie zagrywką gospodarzy, tracąc punkt za punktem. Na nic zdały się starania Plińskiego i Legienia, a jedyna korzyść z nich to zmniejszenie przewagi do dwóch punktów 13:11. Sił i umiejętności starczyło jedynie na tyle, bowiem dalsze zdobywali jedynie gospodarze. Po dwudziestu minutach Solarka przegrała bowiem seta.

Starcie drugie nazwać można przegraną na własne życzenie. Podstawowy element siatkarskiego kunsztu, jakim jest zagrywka zupełnie nie wychodziła zawodnikom z Wołomina. Cóż z tego, że walczyli pod siatką, skoro wprowadzenie piłki do gry kończyło się posłaniem jej w aut bądź w siatkę. Jedynym usprawiedliwieniem takowej postawy może być fakt podjęcia ryzykownego elementu, który jednak zupełnie nie wychodził naszym siatkarzom. Dziwi zatem postawa zawodników i trenera, który nie nakazał zmiany jej sposobu. Działanie to sprowadzało się do tego, że kolejnego seta Stolarka przegrała w jeszcze gorszym stylu, również do 16.

Partia trzecia, w której naszym nie pozostawało nic do stracenia rozpoczęła się dość obiecująco. Siatkarze Stolarki prowadzili nawet 5:4 i 8:7. Później ponownie do głosu doszli gospodarze skutecznie walcząc przy siatce. Praktycznie każdy atak wołominiaków był skutecznie blokowany a piłka po nim trafiała w nasze pole gry lub przechodziła na stronę gospodarzy. Mimo zmian w składzie nie udało się doprowadzić do wyrównania. Nasi jakby odpuścili a set zakończył się wynikiem 25:19. Ostatecznie Nysa wygrała u siebie 3:0, odsyłając naszych z kwitkiem i zapewniając sobie komplet punktów.

M.C.

Skład Stolarki: Małkowski, Roman, Pliński, Sordyl, Otko, Firszt, Poskrobko, Legień, Kosmol, Wołosz.

Nr 4 (565) Wieści Podwarszawskie
27 stycznia 2002

Skip to content