Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle – Stolarka Wołomin 3 : 1
Przegrana z aktualnym Mistrzem Polski nie jest wstydem. Przegrać może każdy, ale po ostatnim spotkaniu czuje się pewien niedosyt. Z przebiegu meczu, a dokładniej czwartego seta wynikać mogło, że ostateczne rozstrzygnięcie zapadnie dopiero w tie break-u. Prowadząc w secie 21:17 Stolarka, oddała pole walki, przegrywając seta i mecz.
Od pierwszych piłek na prowadzenie wyszedł Mostostal, grając niemal koncertowo. Doskonałe ataki, udane bloki gospodarzy już po kilku minutach odebrały naszym chęć do gry. Praktycznie nie udawało się nic. Nie dziwi, że pierwsza partia zakończyła się szybciutko do 21.
W podobnym tonie przebiegało drugie starcie. Mimo usilnych prób w ataku Sordyla i Romana wspomaganych przez Plińskiego, to gospodarze objęli prowadzenie nie oddając go aż do ostatniego punktu. Wiele zamieszania w defensywie naszych linii powodowały plasowane zagrywki przeciwników i silne, kończące zbicia. Praktycznie oba starcia bez większej i dramatycznej historii, faworyt poważnie podszedł do rozgrywek udowadniając Stolarce, kto tu jest lepszy?
W trzecim secie siatkarze z Wołomina jakby się odnaleźli. Za sprawą wymienionych wyżej siatkarzy udało się objąć prowadzenie i sukcesywnie je powiększać. Z dobrej strony, już kolejny raz, dał się poznać Mariusz Sordyl, za sprawą którego nasi niemal seryjnie zdobywali punkty Co prawda przy stanie 13:13 gospodarze doprowadzili do wyrównania, lecz remis na tablicy już się nie powtórzył. Stolarka momentami grała znakomicie, co dało końcowy efekt, wygraną seta do 23.
Najbardziej dramatycznym był set czwarty. Nasi idąc za ciosem grali dobrze i prowadzili jednym, dwoma punktami. Największą przewagę osiągnęli przy stanie 21:17 i wydawało się, że doprowadzą do remisu w setach po 2. Tak jednak się nie stało. Nerwowa gra w końcówce, kilka autowych ataków i miejscowi doprowadzili do wyrównania po 24. Ostatnie punkty zdobyli gracze Mostostalu, po ewidentnych błędach siatkarzy Stolarki, wygrywając seta do 24 i mecz 3:1.
– Przed meczem marzeniem było zdobycie choćby jednego punktu. Z przebiegu spotkania wynikało, że są na to realne szanse. Po błędach moich graczy, nie udało się, a szkoda. Co prawda, przegrana z Mistrzem Polski nie jest wstydem, ale zasłużyliśmy swą grą na lepszy wynik. Czwarty set rozbudził nadzieje, które w rzeczywistości okazały się płonne. Nie ma co rozpaczać, przed nami kolejne spotkanie z równie trudnym rywalem – powiedział po meczu trener Stolarki Krzysztof Felczak.
Skład Stolarki: Małkowski, Legień, Pliński, Roman, Sordyl, Poskrobko, Kosmol, Wołosz, Pilarz, Korpak.
M.C
Wieści Podwarszawskie nr 47/2001