Archiwum

Huragan

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wołominie

Huragan Naftgaz Wołomin 84/85 – Ostrovia Ostrów Mazowiecki 4:1

Po trzecim zwycięstwie Huragan nadal liderem w lidze.

Wołominiacy wiedząc, że przodują w tabeli, chcieli utrzymać dobrą passę i wygrać kolejny mecz. Więc od pierwszych minut zagrali zdecydowanie i ostro. Po zdobyciu przewagi w środku pola, gospodarze zaczęli coraz śmielej atakować bramkę rywali. Po kilku nieudanych próbach wreszcie w 15 minucie po koronkowej akcji i dokładnym rozegraniu piłki przed polem karnym Tomek Zbrzeźniak płaskim strzałem w prawy róg bramki daje prowadzenie Huraganowi. Po tej bramce wołominiacy nie odpuścili i nadal kontrolowali przebieg meczu a przy tym groźnie kontrując. Gracze z Ostrovii nie mogli sobie wiele pograć przy pressingu „nafciarzy”. Niewiele później strzał Zbrzeźniaka z ostrego kąta minimalnie mija słupek gości. W 24 minucie Rutkowski wjechał w pole karne i gdy wydawało się, że odegra, lekkim strzałem od słupka pokonuje po raz drugi bramkarza Ostrovii. Przy tej bramce przyjezdni mieli (słusznie zresztą) pretensje do swojego bramkarza. W pierwszej połowie, która była pod dyktando Huraganu, nasi juniorzy mieli jeszcze kilka dobrych akcji lecz bez efektu bramkowego.

Druga połowa rozpoczęła się niespodziewanie od odważnych ataków gości, czym chyba zaskoczyli nieco obronę lidera, jako że dopuścili do kilku bardzo groźnych akcji. W ciągu kilku minut napastnicy z Ostrowa trzy razy byli sam na sam i jedna z tych akcji zakończyła się strzeleniem bramki kontaktowej. Na tym nie poprzestali i dążyli do zdobycia wyrównującego gola. Ale wołominiacy w porę otrząsnęli się z letargu i wzięli się za robotę. W 15 minucie drugiej połowy Zbrzeźniak po wrzutce w pole karne zdobył swoją drugą a trzecią w tym meczu bramkę dla Huraganu. Można powiedzieć, że ta bramka ustawiła mecz bowiem przyjezdni owszem atakowali ale bez werwy, a „nafciarze” dążyli do zdobycia kolejnych bramek i udało się – na kilka minut przed końcem padł ostatni gol. Mecz zakończył się kolejnym zwycięstwem Huraganu, miejmy nadzieję że podopieczni Marka Chojnowskiego długo jeszcze utrzymają passę zwycięstw. Jak na razie są liderami swojej grupy i zarazem wyrastają na jej faworyta.

Maciej Bakun

Wieści Podwarszawskie nr 36/2001

Skip to content