Koncertowy pokaz siatkówki dali swym kibicom w sobotę siatkarze z Wołomina.
W sobotę kibice siatkówki po raz ostatni w tej rundzie mieli okazję oglądać swych ulubieńców w radzymińskiej hali. Resztę spotkań podopieczni Krzysztofa Felczaka rozegrają na wyjazdach. Mimo to widowisko jakie swoim kibicom zafundowali wołomińscy siatkarze z pewnością zagwarantuje pełne trybuny w przyszłym roku.
Stolarka rozpoczęła spotkanie z Nysą od bardzo szybkiej i widowiskowej gry. W kilka minut uzyskała wysokie prowadzenie i nie oddała go już do końca partii. Podopieczni Krzysztofa Felczaka doskonale, a przede wszystkim bardzo dokładnie zagrali w przyjęciu. Powiódł się także taktyczny zamysł trenera. Tzw. mierzona zagrywka w Adama Kurka sprawiła, że przyjmujący Nysy nie wytrzymał psychicznie ciążącej na nim odpowiedzialności. Jego błędy skutecznie wykorzystywali blokujący i atakujący Stolarki. Ostatecznie, po zagrywce Janusza Bułkowskiego w siatkę, Stolarka zakończyła partię pokonując zespół Nysy do 16.
Scenariusz drugiego seta był bardzo zbliżony do poprzedniej partii. Chwilę po rozpoczęciu Stolarka prowadziła już pięcioma punktami (11:6). Znów doskonale działały wszystkie trybiki w siatkarskiej maszynie trenera Felczaka. W ataku brylowali Olszewski – na skrzydle i Żukowski – na środku. Każda pomyślnie rozwiązana akcja Stolarki kończyła się spontanicznym pokazem radości wołomińskich siatkarzy w środku pola. Zdeterminowani wołominiacy na niewiele pozwolili gościom z Nysy. Przy stanie 22:12 Ryszard Kruk (Nysa) poprosił o przerwę.
– W naszej grze przeważyło dziś lekceważące nastawienie zespołu – komentował po meczu. – Chłopcy myśleli, że ze Stolarką to jakoś będzie.
Przerwa nie przyniosła wielkich zmian w grze gości. Chwilę później zmieniali oni połowę, straciwszy uprzednio kolejnego seta (25:15). Trzecia odsłona rozpoczęła się niespodziewanie od prowadzenia nyskiego zespołu (3:6 i 6:7). Stolarka odrobiła jednak straty i od stanu 10:10 to właśnie ona znów dominowała na parkiecie. Doskonale atakował nadal Zbigniew Żukowski, wtórowali mu Pliński, a na skrzydłach uzupełniali się Olszewski i Sordyl. Jednak największy entuzjazm wywoływały wśród kibiców mocne zbicia Rafała Legienia i jego spontaniczna radość po każdej udanej akcji. Przy stanie 14:12 Kruk poprosił o czas. Mimo to odwrót nyskiego zespołu nie zakończył się. Trzecia odsłona po przerwie technicznej należała już w całości do gospodarzy (25:18).
– Stolarka grała bezbłędnie. Ma swoich liderów w postaci Sordyla, Legienia, który grał dziś bardzo dobrze i Małkowskiego – kwitował spotkanie Ryszard Kruk.
– Ważne, że chłopaki bardzo chcieli dzisiaj wygrać i pokazali dzięki temu kawałek dobrej siatkówki – mówił Krzysztof Felczak. – To było dobre spotkanie, ponieważ Nysa też nie była słabym rywalem. Jak byśmy tak zawsze grali, to byłoby dobrze.
Skład: Żukowski, Pliński, Sordyl, Małkowski, Olszewski, Legień, Milewski (libero), Otko.
W ubiegłą środę zespół Stolarki spotkał się w Pucharze Polski z Górnikiem Radlin. Przeciwnik nie okazał się zbyt wymagający dla wołomińskich siatkarzy. Krzysztof Felczak mógł więc wykorzystać pełny skład włącznie zawodnikami rezerwowymi.
– Mecz był słaby, do tego ze słabym przeciwnikiem – komentuje spotkanie Krzysztof Felczak. To było gładkie 3:0.
P.Ł.
Wieści Podwarszawskie Nr 47 (506)
26 listopada 2000