Archiwum

Huragan

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wołominie

Ekstraklasa zagrożona?

Dwie porażki Stolarki na własnym parkiecie z Bełchatowską Skrą (2:3 w sobotę i podobnie w niedzielę) znacznie zmniejszają szanse Towarzystwa Siatkówki na awans do IA. Skra potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby mogła szczęśliwie zakończyć półfinałowe zmagania ze Stolarką. Jeżeli zaś ta poważnie myśli o dalszej grze w play off nie może już ani razu ulec bełchatowianom. Sytuacja Towarzystwa Siatkówki jest o tyle trudna, że 13 i być może 14 spotka się ze Skrą w jej hali. Tylko dwie wygrane na terenie przeciwnika doprowadzą do rozstrzygającego piątego meczu. W przeciwnym razie wołominiacy zakończą sezon na półfinałowym etapie rozgrywek, a marzenia o ekstraklasie przyjdzie im realizować dopiero w przyszłym roku.

Feralna sobota

Pierwsze pięciosetowe spotkanie ku zdziwieniu i zaniepokojeniu kibiców, od wygrania seta rozpoczęła Skra. Skoncentrowani i zmobilizowani podopieczni Pawła Blomberga, ryzykując mocną zagrywką z wyskoku prowadzili niemalże całą partię. Dwie następne jednakowo (do 16) należały do Stolarki. Wydawało się już, że spotkanie rozstrzygn ą gospodarze, kiedy to w czwartej części Skra trzypunktową różnicą zakończyła seta doprowadzając tym do decydującego piątej partii. Horror rozpoczął się w momencie, gdy goście zdobyli trzy, a wkrótce czteropunktową przewagę i w połowie seta zmieniali plac gry prowadząc 8:3. Jasne stało się, że TS nie jest w stanie zagrozić przyjezdnym tego wieczora. Tak też się stało i Skra zakończyła decydującą odsłonę 15:7.

Druga szansa Po długim meczu w niedzielę kibice liczyli na szybkie 3:0 ze strony swoich ulubieńców lub też równie szybką porażkę wołominiaków. W obu przypadkach prognozy się nie sprawdziły. Ospale i opieszale grająca, zdekoncentowana i wybita z rytmu Stolarka rozpoczęła drugie spotkanie od utraty kilku punktów. Kilka pod rząd zatrzymanych ataków TS i nieco zamieszania na placu gospodarzy to obraz jaki można było zobaczyć tego ranka w hali OSiR. Odwróciła się jednak sytuacja z dnia poprzedniego i to nie Skra lecz Stolarka wygrała pierwszego seta. Kilka ataków Szulca, w tym jeden kończący i na tablicy pojawił się wynik 25:21.

Dwa następne sety to wygrane przez Skrę partie: do 19 i 18. Ze strony gości doskonale przyjmował Augustyniak, były klubowy kolega Jacka Małkowskiego. Świetnie spisywali się też środkowi Domagała i Pasiński (ten drugi szczególnie bliski sercom wielu wołomińskich kibiców jeszcze z czasów II ligi w Wołominie). To właśnie oni przyczynili się, tak w sobotę, jak i w niedzielę do zwycięstwa Skry. Nie potrafili bowiem na ich grę znaleźć złotego środka siatkarze Stolarki.

Słabo wypadli w porównaniu z nimi wołominiacy Rosa i Otko. Problemy z obroną mieli również ich koledzy. Mimo iż spisywali się nie najgorzej, to Domagała i Pasiński sporo krwi upuścili im tego weekendu. Ostatnie dwie partie meczu należały w zupełności do skrzydłowych Szulca i Aleksandrowicza rutynowo obsługiwanych przez Małkowskiego. Szansę na zostanie bohaterem spotkania miał Drabkowski, który pod koniec trzeciego seta zmienił Firszta. Jego widowiskowa gra pobudziła nie tylko zespół, ale i kibiców, a dodatkowo skuteczne uderzenia przyniosły cenne punkty. Czwartą partię wygrała Stolarka (25:20). W decydującej zaś fazie spotkania nieustępliwie atakowała przyjezdnych. Szalał Drabkowski, wtórowali mu zaś Szulc i Aleksandrowicz. Wśród wołomińskich środkowych pokazywać zaczął się również nieco Otko. Jednak kilka błędów w końcówce przesądziło o wyniku meczu. Po bloku na Szulcu trener Felczak poprosił o drugą przerwę w grze (12:14). Chwilę później 13 punkt atakiem ze środka zdobył Otko na co odpowiedział również ze środka, z tym, że Skry – Pasiński (13:15).

Opinie:

PAWEŁ BLOMBERG (Skra Bełchatów) – Wczoraj w piątym secie zdobyliśmy zdecydowaną przewagę. Dziś zagraliśmy nieco słabiej w tie breaku. Cieszę się jednak, że końcówki należą do nas. Do tej pory bowiem mieliśmy duże problemy z pomyślnym rozstrzygnięciem ostatnich piłek. Oba zespoły grają bardzo wyrównanie, również i nasza hala przypomina nieco tę z Wołomina. Będziemy więc walczyć i na plac w Bełchatowie wejdziemy w pełni skoncentrowani. Trudno jednak nie liczyć na jedną wygraną. Faktem jest też, że spotkania w przyszłym tygodniu będą dla nas bardzo trudne.

KRZYSZTOF FELCZAK (TS Stolarka) – Nie mieliśmy argumentu, z którego moglibyśmy skorzystać i ostatecznie zatrzymać Skrę. Przeciwnikom należy pogratulować. My nie wytrzymaliśmy psychicznie.

PIOTR SZULC – W sobotę zabrakło siatkarskiego wyrafinowania, zwłaszcza w przegranych
pierwszym i czwartym secie. Dziś w piątym secie zabrakło nam kilku punktów, których wcześniej nie potrafiliśmy zdobyć Pokonano nas doświadczeniem. Tak jak już kilkakrotnie mówiłem wcześniej, wbrew pozorom nie mamy tak silnego zespołu jakby się mogło wydawać. Za tydzień nie pozostaje nam nic innego jak tylko walczyć.

HUBERT MILEWSKI – Chyba nie dopisała nam forma. Gramy tak jak inne zespoły, kiedy idzie nam dobrze, wszystko jest w porządku, kiedy coś się dzieje od razu mamy problemy. Tak też i było dzisiaj. Mieliśmy większą szansę na zwycięstwo na wczoraj, nie udało nam się jej jednak wykorzystać.

Wyniki – TS-Skra: sobota – 2:3 (23:25, 25:16, 25:16, 22:25, 7:15) niedziela – 2:3 (25:21, 19:25, 18:25, 25:20, 13:15)

Skład Stolarki – Małkowski (kpt), Otko, Rosa, Firszt, Szulc, Aleksandrowicz, Milewski (libero), Rek, Drabkowski, Pliński.

Wieści Podwarszawskie Nr 10 (418)
14 marca 1999

Skip to content