Niemal cały czas swej siatkarskiej kariery Grzegorz Otko przepracował w warszawskiej Legii. Tam w 1987 roku, razem ze Skalskim (atakującym wojskowych) stawiał pierwsze kroki na parkiecie. Kilka lat temu zdecydował się jednak na opuszczenie macierzystego klubu, a w tym sezonie wspierał Stolarkę w walce o ekstraklasę.
Z siatkówką związał się przypadkowo. Jako uczeń warszawskiej Sorbony (Sportowe Liceum Ogólnokształcące) próbował swych sił w koszykówce i tenisie ziemnym. Latem 1987 r. podczas wakacji, snując się bezczynnie po Warszawie, szukał dla siebie zajęcia. Tak ostatecznie trafił na juniorskie treningi siatkówki w Warszawskim Klubie Wojskowym, prowadzone wtedy przez dobrze znanego i cenionego w sportowym światku szkoleniowca Władysława Krzyżaniaka. Wkrótce Otko znalazł się w reprezentacji kraju. Grając w pierwszej szóstce kadry u boku takich sław jak Kowal, Domagała, Kwasowski czy Stelmach, wziął udział w Mistrzostwach Europy. Epizod reprezentacyjny nie zakończył się wraz z ukończeniem kategorii wiekowej juniora. Jako senior środkowy rozegrał m.in. olimpijski turniej w Rotterdamie, gdzie Polska pokonała 3:0 Holandię, późniejszego drugiego mistrza. Wtedy też Otko ponownie trafia do Legii tym razem już jednak do pierwszego zespołu, którego kierownictwo objął wkrótce znany doskonale w Warszawie Wojciech Drzyzga.
– To doskonały szkoleniowiec. Do swoich obowiązków podchodzi bardzo profesjonalnie – mówi środkowy Stolarki.
Trzy lata temu, tuż przed ślubem (żony, w przeciwieństwie do wielu swych klubowych kolegów, legionista nie poznał w hali sportowej) Grzegorz doznał poważnej kontuzji. Zapadła wtedy dość ważna w jego życiu decyzja – na rok postanowił bowiem odpocząć od siatkówki. Przez następnych dwanaście miesięcy legionista nie miał piłki w ręku, stawiając tym samym pod znakiem zapytania dalsze losy swojej kariery. Po okresie karencji środkowy nie chciał ryzykować nieudanego powrotu do Legii, która w owym czasie należała do czołówki IA. Dlatego też po raz pierwszy wtedy zdecydował się zmienić barwy klubowe. Za namową Wojciecha Drzyzgi swój powrót na parkiet, środkowy postanowił rozpocząć od sezonu w drugoligowej wówczas Stolarce. Po roku Otko ponownie wrócił do CWKS. Jednak nie na długo, w tym sezonie po raz drugi zasila zespół Stolarki:
– Organizacja w klubie ma oczywiście pewne wady, ale z czasem wszystko nabierze i tu w Wołominie odpowiedniej formy. Dużo zmieniło się w porównaniu do tego jak funkcjonował TS kilka lat temu, gdy po raz pierwszy grałem w Stolarce. Wtedy trenowaliśmy dwa, trzy razy w tygodniu, teraz dwa razy dziennie. Zmieniło się również podejście zawodników i zarządu klubu, z amatorskiego na bardziej profesjonalne z nastawieniem na sukces. Poza tym obecny skład jest dużo lepszy od tego z drugiej ligi, a i nowy trener wniósł bardzo dużo do zespołu – mówi – Legia moim zdaniem osiągnęła szczyt swoich możliwości. W Stolarce zaś wciąż tkwi ogromny potencjał, który należy wykorzystać. Dlatego właśnie raczej tu widzę swoją przyszłość i to też był główny powód dla którego zdecydowałem się opuścić Warszawę.
Tak zaś o swoim nowym nabytku wypowiada się trener Krzysztof Felczak: To prawdziwy zawodowiec, w pełni sobie zdaje sprawę z wymagań jakie wobec niego stawiamy. Jego dużym atutem jest dynamiczny atak i szybka ręka.
Wieści Podwarszawskie Nr 12 (420)
28 marca 1999