Archiwum

Huragan

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wołominie

Nie ma już tej Stolarki

Siatkarze wołomińskiej Stolarki niespodziewanie przegrali mecz przed własną publicznością z Chemikiem 1:3. A więc walka o miejsca 5-6 nadal trwa, czeka nas kolejna wycieczka do Bydgoszczy.

Krzysztof Felczak określił grę swojego zespołu bardzo dobitnie, ale niestety słusznie:

– To była totalna tandeta – powiedział trener. Po dobrym i walecznym spotkaniu w Bydgoszczy, które Stolarka wygrała zasłużenie 3:2 wszystko wskazywało na to, że konfrontacja tych zespołów zakończy się już w Wołominie. Nic bardziej mylnego. Stolarka przed własnymi kibicami pokazała się z najgorszej strony, przegrywając mecz w żenujący sposób.

Przez pierwsze dwa sety gospodarze praktycznie nie widzieli co dzieje się na boisku i o co chodzi w tej siatkówce. Punkty, które zdobywała Stolarka wynikały raczej z błędu przeciwnika, a nie z przebłysków dobrej gry naszej drużyny. Dopiero w trzeciej partii podopieczni Krzysztofa Felczaka oderwali się lekko od ziemi i po długiej walce, a ściślej mówiąc po męczarni wygrali set 35:33! To było jednak wszystko na co było stać zespół, który jeszcze dwa sezony temu był jedną z najlepszych drużyn w Polsce. Czwartą odsłonę sobotniego spotkania po raz kolejny wygrali chemicy i doprowadzili do remisowego stanu rywalizacji w walce o 5-6 miejsce Serii B. Stolarka znowu jedzie na wycieczkę do Bydgoszczy i tam już na pewno skończy się ta nierówna walka.

Nie ma już tej Stolarki, którą znamy i kochamy… nie ma i póki co na pewno nie będzie.

Stolarka Wołomin – Chemik Bydgoszcz 1:3 (15:25, 21:25, 35:33, 20:25)

Skład Stolarki: Kołodziej, Firszt, Wołosz, Korpak, Żuber, Kosmol, Milewski (l), Otko, Wójtowicz, Małkowski, Rek

Po meczu powiedzieli:

Krzysztof Felczak, trener Stolarki: – Nie ma już tej Stolarki, jaką chcieliby i znają kibice. Uważam, że szkoda nawet komentować postawy moich zawodników w meczu z Chemikiem. To była totalna tandeta tylko tak mogę określić poziom gry mojego zespołu. Przy słabej postawie gości z Bydgoszczy my tylko zaciskaliśmy sobie pętlę na własnej szyi. Chemik rzucił nam brzytwę, a my już się nią sami wykończyliśmy. Po męsku zagraliśmy w Bydgoszczy, dzisiaj to był jedynie wielki wstyd.

Jakub Pietrzak

Wieści Podwarszawskie Nr 15 (627)
13 kwietnia 2003

Skip to content