Po całkiem niezłej rundzie jesiennej, pierwsza drużyna Huraganu Wołomin zajmuje drugie miejsce w tabeli z niewielką stratą do lidera i jest blisko awansu do ligi okręgowej. Drużynę prowadzi trener Wiesław Przybyliński, który już dwukrotnie był szkoleniowcem w Wołominie. Ostatnio prowadził drużynę Huraganu trzy lata temu, kiedy to jeszcze zespół grał w IV lidze. Teraz trzeba zaczynać wszystko od nowa. Na pytanie, czy coś się zmieniło w klubie od czasu ostatniego pobytu trener odpowiedział:
– Niespecjalnie, problemy finansowe jak były tak są, a może nawet i większe. Potrzebny jest dopływ „świeżej krwi”. Potrzeba jest ludzi, którzy z większym entuzjazmem poświęciliby się pracy w klubie, a przede wszystkim pozyskali nowych sponsorów, bo to jest przecież najważniejsze. To, że seniorzy obecnie istnieją, jest w większej mierze zasługą prywatnych osób, które dokładają do tego interesu. To smutne, ale prawdziwe. Jest kilka młodych osób w środowisku, które podjęłyby się prowadzenia klubu. To czy wydźwignęłyby go z kłopotów, to już inna sprawa, ale nie ma już nic do stracenia.
Teraz jednak trzeba zapomnieć o kłopotach i przygotowywać się do rundy wiosennej. Trener po pół roku prowadzenia drużyny zapoznał się już z możliwościami zawodników i na pewno nie wszyscy trafią do kadry. Ogólnie trener ocenia zespół pozytywnie i twierdzi, że dobrze się z nimi pracuje, nie ma żadnych problemów. Kiedy ma być dyscyplina jest dyscyplina, a kiedy się można wyluzować, to jest luz.
– Najważniejszy jest obustronny szacunek. Jeszcze wprawdzie dużo pracy przed nami, ale miejmy nadzieję, że będzie dobrze. Kiedy przyszedłem w drużynie w mały chaos, poukładałem to trochę i przede wszystkim nauczyłem ich walki, bardziej zmobilizowałem do wysiłku – twierdzi Wiesław Przybyliński.
Wzmocnieniem przed tą rundą będzie z pewnością powrót z Wichru Kobyłka Pawła Chacińskiego, a także posiłki z zespołu Stanisława Kralczyńskiego, którego podopieczni muszą się już ogrywać w pierwszym zespole. Wraz z przyjściem Przybylińskiego pojawiła się nadzieja i szansa, że coś się ruszy, a piłkarze awansują do wyższych lig. Jakby nie było obecny trener ma doświadczenie w prowadzeniu czwartoligowych zespołów, gdyż wprowadził do IV ligi zespół z Piastowa, a i ostatnio prowadził w IV lidze Tęczę Płońsk, więc mamy cichą nadzieję że może w niedalekiej przyszłości też przyjdą podobne sukcesy. Warto dodać, że trener poza seniorami prowadzi także rocznik ’86, który nie jest o wiele gorszy od seniorów, bo zajmuje trzecie miejsce w tabeli po tej rundzie.
– Wiele jeszcze ich trzeba nauczyć, bo mają spore braki zarówno w grze, jak i dyscyplinie. Ale powoli wszystkiego się nauczą Jest to całkiem inna praca niż z pierwszą drużyną – mówi trener.
Maciej Bakun
Wieści Podwarszawskie Nr 7 (619)
16 lutego 2003