Archiwum

Huragan

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wołominie

Huragan Naftgaz Wołomin – Polonia Warszawa 1:2

Wołominiacy nie zrewanżowali się Polonistom za porażkę w rundzie jesiennej, choć remis był blisko.

Nie trzeba było ukrywać, że spotkanie z Polonią Warszawa zapowiadało się bardzo ciekawie. Po pierwsze Stanisław Kralczyński, jakby nie było, wiele lat pracował właśnie w Polonii i chciał pokazać, że drużyny z prowincji potrafią grać w piłkę na poziomie. Po drugie, sami zawodnicy podeszli do tej potyczki z dużą ambicją.

Pierwsza połowa była bardzo ciekawa, obfitowała w wiele sytuacji podbramkowych i kilka znakomitych akcji z obu stron. Ale jej początek był pechowy, bo już w 3. minucie rywale wykorzystali niefrasobliwość obrony i napastnik gości z metra głową wepchnął piłkę do bramki. Szybko stracona bramka trochę zdeprymowała gospodarzy, ale gra się wyrównała. Z minuty na minutę coraz groźniej atakowali wołominiacy. Zbrzeźniak dwa razy ośmieszył obrońcę, ale akcje nie zostały wykończone. Wreszcie dośrodkowanie na pole karne, strzał głową i obrońca Polonii ratuje drużynę przed utratą bramki wybijając piłkę z linii ręką. Sędzia nie był pobłażliwy i słusznie usunął zawodnika z boiska i podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Zbrzeźniak. Huragan poszedł za ciosem i starał się objąć prowadzenie. Lecz ładnie dograne piłki przez Zbrzeźniaka, który absorbował uwagę przyjezdnych i starał się dogrywać dobre piłki partnerom. Trzeba przyznać, że zabrakło trochę zimnej krwi i zamiast 2:1, zrobiło się 1:2 po błędzie obrony i bramkarza, który nie wiedzieć czemu razem z obrońcami poszedł odzyskać piłkę, co skończyło się wrzutką i golem do pustej bramki. Szkoda tak głupio straconego gola do szatni, tym bardziej że podopieczni Stanisława Kralczyńskiego prezentowali się naprawdę korzystnie.

Druga połowa nie była już tak dynamiczna jak pierwsza. Huragan starał się atakiem pozycyjnym rozmontować defensywę gości i momentami było gorąco na przedpolu warszawiaków, ale bramka dająca choćby remis nie padła. Trzy punkty pojechały do Warszawy, lecz należy dodać, że ich wywalczenie nie przyszło Polonii tak łatwo.

MKS Ciechanów – Huragan Naftgaz Wołomin 3:4

Po meczu z Polonią kolejny ciężki mecz do rozegrania był na boisku Ciechanowa. Mecz miał wyrównany przebieg o czym świadczy sam wynik, jednak z lekką przewagą Huraganu. W 18. minucie po centrze Rutkowskiego z rożnego, Kalata zgrywa piłkę do Szczupaka, a ten nie daje szans bramkarzowi. Chwilę później po faulu na Nagrabie, Zbrzeźniak z „jedenastki” podwyższa na 0:2. Nie długo jednak przyszło im się cieszyć z dwubramkowego prowadzenia, bo dwie minuty później również z karnego (niesłusznego) gospodarze strzelają kontaktowego gola. A w 32. minucie gospodarze po rzucie rożnym doprowadzają do remisu. Ale ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Huraganu, który strzelił na 2:3 do szatni po samobóju.

W drugiej połowie Ciechanów ruszył do odrabiania strat i przeważał na boisku, za to Huragan trochę się pogubił i oddał inicjatywę miejscowym. Ale po kontrze i szybkim, celnym dograniu do Zbrzeźniaka, zrobiło się 2:4. Ale odpowiedź rywali była bardzo szybka, trzy minuty później po wolnym i strzale głową wynik brzmiał 3:4 i tak już zostało do końca. Są to bardzo cenne trzy punkty na drodze do awansu.

Skład; Wojdyna, Kalata, Gostyński, Biesiada, Szczupak, Baran, Rutkowski, Koryciński, Nagraba, Zbrzeźniak, Miałkowski.

Maciej Bakun

Nr 20 (581) Wieści Podwarszawskie
19 maja 2002

Skip to content