Archiwum

Huragan

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wołominie

Wycieczka do Wrocławia

W dwóch pierwszych meczach walki o 5 miejsce Polskiej Ligi Siatkówki, Stolarka Wołomin pojechała do Wrocławia na spotkanie z miejscową Gwardią. Wyjazd okazał się totalną klapą, siatkarze z Wołomina przegrali 3:0 i 3:0.

Przed meczem z Gwardią Wrocław każdy był pełen nadziei i dobrych myśli. Szczególnie po tym jak w ostatnich spotkaniach z Klubem Sportowym Nysa, Stolarka Wołomin bez większych problemów zapewniła sobie 6 miejsce w lidze. Zaskoczenie przyszło jednak szybciej niż można było się spodziewać. Wrocławianie nie dali żadnych szans podopiecznym Krzysztofa Felczaka i na pewno w Radzyminie będą chcieli zakończyć tą nierówną walkę. Niemoc Stolarki jest tym większa, ponieważ zespół trapią kontuzje. Problemy zdrowotne ma cały czas Witold Roman, a spiralnego złamania kości śródręcza doznał Mariusz Firszt i czekań go będzie długa rehabilitacja.

– Witek już dochodzi do siebie, badania okazały się pomyślne, jest cały czas w kontakcie z zespołem – powiedział nam Krzysztof Felczak.

W sobotę 20 kwietnia widowisko siatkarskie we Wrocławiu rozpoczęło się od zdecydowanej przewagi Stolarki. Wydawało się, że wołominianie grają bez kompleksów i kroczą po pewne zwycięstwo. Przy stanie 7:11 dla „Stolarzy” okazało się jednak, że w siatkówkę potrafi grać także Gwardia. Gospodarze doprowadzili do remisu i idąc za ciosem wygrali pierwszy set 25:23. Kolejne partie tego dnia wyglądały jeszcze gorzej dla przyjezdnych. Błędy w przyjęciu i ataku oraz brak gry blokiem gości, sprawiły, że drugą odsłonę przegraliśmy do 17, a trzecią do 18. Mecz skończył się, więc wynikiem najbardziej korzystnym dla Gwardii – 3:0

Niedziela nie przyniosła nic nowego. Co prawda Wołomin pokazał moment dobrej gry w I secie, kiedy przegrywając 8:3 odrobił stratę i doprowadził do wyrównania. Wszystko to niestety po to, aby przegrać partię 25:22. W drugiej odsłonie siła Gwardii była przytłaczająca. Do II przerwy technicznej wrocławianie prowadzili 16:14, a set skończył się wynikiem 25:16! Gdzie byli w tym czasie siatkarze z Wołomina, chyba zwiedzali zabytkowy Wrocław. Gospodarzom punktował Igor Woronin popisując się doskonałą zagrywką, której w żaden sposób nie potrafili przyjąć „Stolarze”.

W trzeciej partii, na środku słabiej spisującego się Grzegorza Otko zastąpił Maciej Wołosz, niestety ten zagrał zaledwie poprawnie. Taka postawa nie uchroniła Stolarki od porażki, nawet w sytuacji, kiedy w końcówce spotkania było 17:19 dla nas. Niefortunny atak Daniela Plińskiego wywołał serię błędów jego kolegów. Skrzętnie wykorzystali to wrocławscy siatkarze i wygrali 25:22, a cały mecz 3:0. Tym samym w rywalizacji ze Stolarką o 5 miejsce prowadzą 2:0. Nikt nie potrafił wytłumaczyć mi, dlaczego Stolarka przegrała w takim żałosnym stylu… Ani menedżer, ani trener, ani sami siatkarze. Wytłumaczenie znalazła prasa ogólnopolska, spekulując, że porażka Wołomina spowodowana jest ciężką sytuacja finansową klubu i że jest to protest zawodników przeciwko wszystkiemu. Jeżeli to prawda, to Stolarka jest na razie mistrzem buntu.

Jakub Pietrzak

Skład Stolarki Wołomin: Pliński, Sordyl, Otko, Małkowski, Poskrobko, Legień, Kosmol (libero), Pilarz, Wołosz, Korpak.

Po meczu powiedzieli:

Krzysztof Felczak, trener Stolarki

– Czuję głęboki żal. Chcieliśmy bardzo wywieźć z Wrocławia korzystny rezultat, a obecnie stoimy pod ścianą. Mimo, iż Mariusz Sordyl w wielu momentach zachowywał się jak profesor i bawił się Gwardią, to jednak nie potrafiliśmy wygrać nawet seta. Mam nadzieję, że uda się jeszcze powalczyć z wrocławianami w Radzyminie, ponieważ naszym kibicom należą się zwycięstwa. Na razie dziękuję im za to, że byli z nami we Wrocławiu.

Rozmawiał: JP

Nr 17 (578) Wieści Podwarszawskie
28 kwietnia 2002

Skip to content