Kampania wyborcza, gra polityczna, ogólnie pojęta nienawiść i chaos – takie momenty przeważały na walnym zebraniu sprawozdawczo wyborczym PWKS Huragan. Panowie, możni tego miasta jak gdyby zapomnieli, po co tu przyszyli i o czym mieli rozmawiać.
Przypomnijmy, że po demokratycznym wyborze, który nie wiedzieć czemu odbywał się bez wymaganego statutu klubu, nowym – starym prezesem został Andrzej Saulewicz. Saulewicz zasiadł na tym stanowisku już po raz trzeci z rzędu. Po wybraniu poszczególnych komisji można było rozpocząć najgorętszą tego dnia część obrad – dyskusję i wolne wnioski, które przerodziły się w wolną amerykankę.
Najpierw dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, Jerzy Kuś wyjaśnił mniej zorientowanym, a najbardziej krzykliwym, jak funkcjonuje i jaką strukturą jest OSiR. Było to niezbędne, ponieważ zarzucano tej placówce brak zainteresowania, a wręcz lekceważenie sekcji piłkarskich, którymi notabene samodzielnie powinien zarządzań PWKS Huragan jako zupełnie oddzielna instytucja.
– OSiR Huragan powstał 1 września 2001 roku, a w jego skład weszły OSiR, MOS i pływalnia. Owszem działa przy nas PWKS Huragan, ale ma on oddzielną autonomię i inny statut. Nie utożsamiajmy klubu piłkarskiego i jego problemów z OSiR-em. Jesteśmy spadkobiercami obiektów po Huraganie, dlatego też do swojej nazwy i zgodnie z tradycją dodaliśmy te słowo. Powtarzam, nie ma żadnego połączenia, są to dwa oddzielne podmioty – powiedział Jerzy Kuś.
– Pan się wyraźnie dystansuje od Huraganu, a tego panu nie wolno zrobić. Gdzie pan sobie to przemówienie napisał? – pytał Kazimierz A. Zych.
Nie jest jednak tak, że biedny PWKS Huragan nie ma się gdzie podziać. Dzięki gościnności dyrektora Kusia piłkarzom udostępniane są bezpłatnie pomieszczenia gospodarcze, szatnie, natryski i oczywiście boiska. OSiR remontuje im dodatkowe lokale, aby usprawnić funkcjonowanie klubu. Prezes wespół z Zarządem Huraganu nie dorobili się jednak jeszcze tablicy ze swoją nazwą i godzinami przyjęć – może i słusznie, bo nie ma, o czym gadać.
Kolejną sprawą, jaka nie dawała spokoju siedzącym na sali członkom ustępującego i nowego zarządu było dofinansowanie PWKS-u, a raczej jego brak ze strony Urzędu Miasta Wołomin.
– Intryguje mnie, dlaczego tak mało przekazywane jest na Huragan. Jest tutaj szkolonych aż 180 piłkarzy. Inne kluby i sekcje dostają więcej pieniędzy, a mają o wiele mniej członków i zawodników. Chciałbym jeszcze wrócić do budowy tego obiektu, w którym się dzisiaj znajdujemy i przypomnień panu burmistrzowi, że głosowaniem rady miasta tylko jednym głosem przeszedł remont OSiR-u, który zdecydowanie należał się Wołominowi. Jak ja pamiętam, to pan Solis i cały zarząd osobiście głosowali przeciwko tej inwestycji. Jeżeli nie będzie współpracy i nie będzie pan czuł tego, co my czujemy jako ludzie związani z piłką nożną, to ja będę panu skrupulatnie wytykał wszystkie błędy nie tylko na takim forum, ale i na większym – powiedział członek Zarządu PWKS Huragan, radny Kazimierz Andrzej Zych.
Wypłacenia zaległych pieniędzy za rok 2001 od UM domagał się również Jerzy Bereza, podkreślił także, że Huragan zostanie ponad wszystko, bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie. Burmistrz Paweł Solis z neutralnego gościa dostał się w centrum zagorzałej dyskusji i wyraźnie wymigiwał się od konkretnej odpowiedzi.
– Liczymy na lepsze czasy. Sytuacja finansowa kraju jest generalnie zła i przekłada się to na sytuację w gminach. Liczę jednak, że te najgorsze lata już minęły. Dlatego też rada miejska będzie pomagać w miarę swoich możliwości. Chciałbym jeszcze zdementować wypowiedź dotyczącą modernizacji OSiR i powiedzieć, że ani ja, ani zarząd nie był przeciwko temu przedsięwzięciu. Rozumiem, że niektórym zależy na opluciu i obrzuceniu mnie błotem (z sali: „Panie burmistrzu, proszę nie kłamać!” – K.A. Zych) Chciałbym do was przychodzić z samymi prezentami, ale mam na głowie całe miasto i muszę pamiętać o wszystkim. Niech nowo powstały zarząd PWKSu sam weźmie się do roboty. A o zaległe 10 tysięcy złotych postaram się zadbać i jestem w stanie podjąć współpracę. Nie bawmy się w politykę panowie, bo nie wiadomo czy te wybory w tym roku będą. – powiedział burmistrz Paweł Solis.
Do burmistrza padło jeszcze jedno pytanie z innej beczki, a autorem jego był bardzo aktywny tego dnia radny Zych.
– Czy w tym roku burmistrz też zwolni z płacenia podatku Hutę Szkła?
Nad sytuacją próbował zapanowań przewodniczący spotkania Tadeusz Rosochacki. Na marne. Rozpętała się polemika polityczna.
– Doskonale pan wie, że był to ratunek Huty przed bankructwem i zwolnieniami pracujących tam osób. Rozumiem, że zależy panu na ośmieszeniu mnie i chcecie zdyskredytowania burmistrza mając układ z Mikulskim. Proszę bardzo! – powiedział Paweł Solis.
„O wilku mowa”. Swoje wystąpienie, z kartki, zaprezentował Jerzy Mikulski…
– Proszę państwa, puszczają nerwy i emocje sięgają zenitu. Całkiem niepotrzebnie. To miasto może urosnąć w siłę, tylko trzeba się zebrać i chcieć. Wszystkie propozycje można zrealizować – mówił Mikulski.
Zbliżała się godzina 22.30 dlatego też mniej zainteresowani tym, co dzieje się na sali zapadli w głęboki sen. Na koniec głos zabrał wreszcie ktoś „inny” – Paweł Stolarski, piłkarz seniorów Huraganu
– Trafiłem na zebranie polityczne, a nie spotkanie, na którym omawiałoby się problemy wołomińskiej piłki. Jestem bardzo zawiedziony i teraz już rozumiem funkcjonowanie tego wszystkiego. Nas piłkarzy nie interesuje jakaś tam huta, tylko klub. Czekamy na zdecydowane działania prezesa. A jeżeli burmistrz nie chce, albo nie może przekazać nam pieniędzy to musimy je pozyskać sami – powiedział Stolarski.
Spotkaniu przez cały czas przysłuchiwał się uważnie człowiek-legenda wołomińskiego sportu, Miron Cichecki. Patrzył jak to, co przez lata było dla niego najważniejsze stacza się na samo dno. Wstyd Panowie wstyd!
Jakub Pietrzak
Nr 17 (578) Wieści Podwarszawskie
28 kwietnia 2002