Grodzisk Mazowiecki – MKS Elita Wołomin
16 lutego w przepięknym ośrodku sportowym, punktualnie o 16:00, podopieczne Piotra Dąbrowskiego grały z gospodarzami spotkania – Grodziskiem Mazowieckim. Była to świetna okazja na sprawdzenie, czy Elita jest dobrze przygotowana na mecz, który odbędzie się za tydzień – z Sokołowem Podlaskim.
Pierwsze dwa punkty na konto Elity padły dopiero po trzech minutach. Nie minęło piętnaście sekund jak znowu do kosza gospodarzy wpadła piłka. Pierwsza kwarta była bardzo zacięta i brutalna. Oba zespoły zrobiły dużo przewinień. W drugiej kwarcie wołominianki zdobyły cztery razy więcej punktów od swoich rywalek i o tyle samo mniej fauli. Najbardziej przyjemną dla oka kwartą była ta przedostatnia, kiedy to Elita zdobyła trzydzieści cztery punkty, tracąc przy tym tylko trzy. Nie brakowało w niej również wielu klasowych zagrań, których nie powstydziłyby się nawet profesjonalne koszykarki. Cały mecz wołominianki wygrały 35:95.
Radość z wygranej w zespole Elity nie trwała długo, bowiem każdy myślami był już przy kolejnym ligowym spotkaniu. Otóż podopieczne Piotra Dąbrowskiego 23 lutego w sali OSiR-u Huragan Wołomin miały grać z najtrudniejszym rywalem w swojej grupie – Sokołowem Podlaskim.
MKS Elita Wołomin – Sokołów Podlaski
Przez cały tydzień wołominianki do sobotniego spotkania przygotowywały się bardzo sumiennie. Od poniedziałku do piątku dwa razy dziennie trenowały po dwie godziny. Na meczu mieli pojawić się koledzy i koleżanki z klasy i ze szkoły, grono pedagogiczne, trenerzy, rodzice… I tak było. Mecz zapowiadał się na bardzo emocjonujący. Na rozgrzewce, która rozpoczęła się czterdzieści minut przed spotkaniem, w drużynie z Wołomina widać było spokój i opanowanie, przed jakże trudną potyczką z mistrzyniami Polski. Punktualnie o 13.30 oba zespoły wyszły na parkiet w swoich najmocniejszych składach. Elita: Mańkowska, Bąk, Motyka, Pyrzanowska, Szulc.
Już po paru minutach gry widać było, że mecz jest bardzo zacięty. Ani na chwilę żaden z zespołów nie odpuszczał sobie. Różnica punktowa nie przekraczała pięciu punktów. Wołomin nastawiony był na grę z kontry, lecz również podczas gry pozycyjnej zawodniczki Piotra Dąbrowskiego wielokrotnie zdobywały punkty z wejść pod kosz „jeden na jeden”. Rywalki z Sokołowa Podlaskiego swoje kilkupunktowe straty do Elity nadrabiały celnymi rzutami z linii trzech metrów. To było mocnym punktem w drużynie gości. Co do pracy sędziów, można mieć wiele zastrzeżeń, bowiem dużo razy nie dostrzegali przewinień ze strony Sokołowa. Na dodatek podczas pierwszej kwarty źle przyznawali punkty.
Najczęściej podczas takich zaciętych meczów jak ten, każda z drużyn robi wiele fauli – tak było również i teraz. W sumie oba zespoły zrobiły 68 przewinień. W czwartek kwarcie z boiska musiały zejść dwie zawodniczki z Wołomina. To bardzo podłamało cały zespoły. I tak jeszcze sześć minut przed końcem spotkania Elita prowadziła 67:63, tak cały mecz przegrała 70:77. Dobra passa nieprzegranego meczu po prawie trzech miesiącach, niestety została przerwana. Nasze kadetki były załamane. Nie obyło się również bez łez. Lecz nie ma się czym załamywać. Gra Elity była naprawdę świetna.
Skład Elity: Bąk, Mańkowska, Pyrzanowska, Motyka, Szulc, Hajduczek, Brzuszczyńska, Trzcińska, Kosiarska, Liberek, Motyl – trener Piotr Dąbrowski.
Wojciech Plichta
Nr 9 (570) Wieści Podwarszawskie
3 marca 2002