Obsypywane nagrodami na międzynarodowych zawodach Bractwo Strzeleckie „Salwa” wreszcie doczekało się uznania w rodzinnym mieście. W ubiegły poniedziałek gratulacje złożył „Salwie” burmistrz Wołomina Paweł Solis.
Spotkanie z burmistrzem poprzedziły dwa znaczące zwycięstwa w elitarnych zawodach: w Wiedniu i w Poznaniu. W urzędzie stawiła się prawie cała drużyna Jacka Brzuszczyńskiego, na czele z zawodniczkami: Teresą Wosińską, Marzeną Rawińską i Ewą Brzuszczyńską.
Kobieca drużyna powstała zaledwie rok temu, a już zdobywa nagrody i laury. Marzena Rawińska trafiła do Bractwa zupełnie przypadkowo, strzelanie, jak mówi zawsze ją bawiło, a w szkolnych czasach na p.o. „wychodziło” całkiem nieźle.
– Na początku bywało, że panowie traktowali nas z przymrużeniem oka, ale teraz niektórzy zazdroszczą Jackowi Brzuszczyńskiemu takiej drużyny. Tym bardziej, że okazało się, że we trzy jesteśmy całkiem niezłe. Teraz cieszymy się szacunkiem, ale zapewniam, że nie mamy żadnej taryfy ulgowej. I wcale jej nie potrzebujemy, w Wiedniu pokonałyśmy wiele męskich drużyn.
Niemniej pani Marzena przyznała, że gdy na zawodach trafi się sędzia dżentelmen, to pozwoli kobietom rzucać granatem na piętnaście metrów, podczas gdy panowie rzucają na metrów dwadzieścia.
– Najbardziej lubię strzelać z pistoletu wojskowego. A rzut granatem musimy jeszcze poćwiczyć, chociaż w Poznaniu na piętnaście metrów wyszło nam super.
Marzena Rawińska nie uważa, że jej hobby jest trudne i wymaga szczególnych umiejętności. Za to niezbędne jest skupienie, koncentracja i rzetelne trenowanie.
– Spotykamy się co tydzień na strzelnicy, trenujemy, co owocuje takimi wynikami. I wspomnieniami.
Najmilsze, według Marzeny Rawińskiej było zdobycie pierwszego miejsca wśród pań podczas czerwcowych zawodów o Puchar Burmistrza Wołomina. Równie miły był pierwszy zagraniczny wyjazd z „Salwą”, do wspomnianego już Wiednia.
Na spotkanie z burmistrzem Pawłem Solisem zawodnicy „Salwy” przynieśli najnowsze puchary, te z Wiednia i Poznania. Gratulacjom nie było końca, był też czas na wspomnienia, na opowiadanie o zawodach, oglądanie medali. Wszyscy zawodnicy otrzymali na pamiątkę pierwszego, ale chyba nie ostatniego spotkania w urzędzie, upominki związane z Wołominem, jak zgodnie uznali, upominki tyleż ładne co praktyczne.