Nareszcie koniec! W ubiegłą środę podopieczni Krzysztofa Felczaka ostatecznie zakończyli sezon rozgrywek w serii A siatkarzy. W piątym meczu ulegli na wyjeździe olsztyńskiemu Indykpolowi 3:0.
– Był to mecz walki, w którym lepsi okazali się gospodarze z Olsztyna. Porażka ta nie przynosi jednak wstydu. Ulegliśmy bowiem zespołowi lepszemu – tłumaczył w środę Krzysztof Felczak.
Spotkanie rozpoczęto od bardzo wyrównanego seta. Choć jeszcze w niedzielę w Radzyminie szkoleniowiec Olsztyna cieszył się, że będzie mógł zakończyć tegoroczne rozgrywki przed własną publicznością, to środowa gra Stolarki w żadnym wypadku nie zdawała się potwierdzać powszechnej teorii o przewadze własnego pola. Zdobyte dwupunktowe prowadzenie goście z Wołomina odebrali olsztynianom zaledwie w kilka minut. Siatkarze Macieja Tyborowskiego borykali się z poważnymi błędami w przyjęciu, co skwapliwie wykorzystywali, również niezbyt mocni w tym elemencie wołominiacy. Dobrą passę Stolarki, nieco osłabionej kontuzjami (Firszt, Milewski, Otko) i gorszą niż zwykle dyspozycją Sordyla, przerwał przy stanie 16:15 dla wołominiaków młodziutki Siezieniewski. Już po kilku jego zagrywkach podopieczni Krzysztofa Felczaka przegrywali 21:16. Z taką też przewagą na korzyść miejscowych zakończono partię.
W drugim secie od początku przewagę zdobyli podopieczni Macieja Tyborowskiego (10:7). Sukcesywnie Stolarka poczęła odrabiać straty i ostatecznie dogoniła akademików przy stanie 23:23. Nerwy odmówiły jednak posłuszeństwa siatkarzom z Wołomina. Po autowej zagrywce Macieja Olszewskiego i ataku Rafała Legienia w blok, AZS ponownie powalił na kolana zespół Krzysztofa Felczaka. Dobry początek trzeciego seta nie zapowiadał nerwowej końcówki meczu. Olsztyn łatwo zdobył pięciopunktowe prowadzenie i wydawało się już, że utrzyma je aż do końca. W pewnym momencie, nie wiedzieć czemu, spoczął jednak na laurach, a do głosu doszli podopieczni trenera Felczaka. Goście z Wołomina odrobili straty i wyprowadzili wynik na 17:17. Kilka minut później prowadzili już nawet 20:18. Zagrożeni utratą seta olsztynianie w ostatniej chwili obudzili się z krótkiego letargu, kilkoma zagraniami udowadniając, komu naprawdę należy się piąte miejsce w ekstraklasie. Po dwóch skutecznych blokach na Sordylu i Legieniu oraz mocnych atakach ze skrzydła to właśnie oni kończyli zwycięsko spotkanie do 24 w trzecim secie.
– Gdyby cofnąć się w czasie, to być może lepiej można by zagrać końcówkę trzeciego seta. To mogłoby zmienić ostateczny wynik meczu – komentował później Krzysztof Felczak.
AZS Indykpol Olsztyn – Stolarka Wołomin 3:0 (20, 23, 24)
Skład Stolarki: Małkowski, Żukowski, Pliński, Sordyl, Legień, Olszewski, Laskowski (libero), Firszt.
(pł)
Tak o zakończonym sezonie mówią zawodnicy Stolarki i prezes klubu:
JACEK MAŁKOWSKI – rozgrywający, kapitan zespołu: Zamierzony cel ” utrzymanie, zrealizowaliśmy. Myślę, że wszyscy się cieszą. Może wrażenie niedosytu sprawia to szóste miejsce, tym bardziej, że piąte było w zasięgu ręki. Wyszło jak wyszło, trochę winne temu jest zmęczenie, wewnętrzne rozładowanie, nie umiem tego wyjaśnić. Walczyliśmy aby osiągnąć cel. Gra w play offach podbudowała nas bardzo. Wielu zawodnikom w tym roku kończą się kontrakty. Część na pewno chciałaby zostać. Nie wiem jak wyglądała będzie struktura organizacyjna, jaką w przyszłym roku przyjmie zarząd klubu. Wkrótce okaże się kogo władze Stolarki będą widziały w składzie zespołu, a kto będzie musiał go opuścić. Mój kontrakt także dobiega już końca.
HUBERT MILEWSKI – libero: Bez wątpienia był to udany sezon. Ważne jest to, że już w rundzie zasadniczej udało nam się zapewnić sobie utrzymanie. Nie musieliśmy dzięki temu walczyć tak jak Stilon do samego końca. W play offach mogliśmy pozwolić sobie za to na nieco więcej luzu, zmniejszył się również stres związany z rozgrywkami. Dzięki temu do spotkań podeszliśmy ze spokojem, co z pewnością wpłynęło pozytywnie na naszą grę. W pewnym sensie to kolejne doświadczenie. W przyszłym sezonie na pewno życzylibyśmy sobie zagrać w tym samym składzie. Wszystko jednak zależy od wymogów zarządu klubu i pieniędzy. Od tego zależy, jaki skład będzie miała Stolarka w przyszłym roku.
DANIEL PLIŃSKI – środkowy: Szóste miejsce to wielki sukces. Tym bardziej że na początku sezonu skazywano nas na szybki spadek. Uważam, że Stolarka trafiła z zakupami. Tych trzech nowych zawodników (Legień, Sordyl i Olszewski – przyp.aut.) wniosło naprawdę dużo do zespołu. Wielką rewelacją ligi był Mariusz Sordyl, największa indywidualność składu. Dużo pracy włożyli również Maciek Olszewski i Rafał Legień. Wydaje mi się, że przy dwóch lub trzech nowych wzmocnieniach w przyszłym roku będziemy mogli walczyć o pierwszą czwórkę ligi.
MARIUSZ SORDYL – atakujący: Nadrzędnym i podstawowym celem zespołu było utrzymanie. Wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Jeżeli więc chodzi o wynik sportowy, to z pewnością miniony sezon jest sukcesem. Poza tym kibicom i obserwatorom zapewniliśmy moc wrażeń w play offach, zwłaszcza w rywalizacji z Olsztynem. Ten okazał się jednak lepszy. Chciałbym zaznaczyć, że choć my zdobyliśmy szóste miejsce, to nasi kibice z pewnością zasłużyli na medal. To warto podkreślić. Byli z nami zawsze i wszędzie, to bardzo ważna część zespołu. Inne kluby mogłyby nam ich pozazdrościć.
Dyrektor HELENA KUSIAK – prezes klubu: Podstawowym naszym celem było utrzymanie. Grając pod presją w trudnej sytuacji beniaminka, mając różne problemy, wahania formy zrealizowaliśmy cele. Jestem bardzo zadowolona.
Wieści Podwarszawskie nr 16/2001