W czwartek o godz: 14.00 przy zimnym zacinającym wietrze Huragan podejmował graczy z Legionowa, którzy przed tym meczem byli na trzecim miejscu w lidze.
Mecz zaczął się od mocnego uderzenia gospodarzy, bo już w 1 minucie Nagraba z ostrego kąta strzela w długi róg i w ten sposób Huragan szybko objął prowadzenie, od początku ustawiając grą pod siebie. „Nafciarze” częściej gościli na połowie Legionovii, atakując nieco chaotycznie, za to nie pozwalając rozgrywać piłki przyjezdnym. Chwilę później akcja z drugiej strony boiska, niestety do zbyt głębokiego podania nikt nie doszedł. Ale co się odwlecze… W 10 minucie podanie do wychodzącego Zbrzeźniak, który wykorzystuje niezdecydowanie bramkarza gości i delikatnie go lobując, dobija głową. I jest 2:0. Po tej bramce, gra przesunęła się w środkową strefę boiska gdzie Huragan spokojnie kontrolował grę i stopował akcje przyjezdnych. Pierwsza groźna akcja gości była ok. 20 minuty, po złym wybiciu z „piątki” stopera, piłkę przejęli rywale i zarobili rzut wolny. Znakomity strzał w prawy róg bramki, ale obronną ręką wychodzi Wojdyna. I to by było na tyle z osiągnięć Legionovii w pierwszej połowie. Huragan umiejętnie przerywał ich akcje, lecz sam też miał czasami problemy ze stworzeniem sytuacji strzeleckich. Z reguły dochodzili do 25 metra i koniec. Ale w 28 minucie dobrym strzałem popisał się Maślany i mało brakowało, a byłoby trzy zero. Kilka minut później po ostrym dośrodkowaniu, obrońca z Legionowa strzeliłby „swojaka”, lecz minimalnie chybił. Przed przerwą po wrzutce z rożnego, jeszcze Zbrzeźniak miał szansę podnieść rezultat, ale piłka po jego uderzeniu przeszła tuż nad poprzeczką. Dwubramkowym prowadzeniem zakończyła się pierwsza połowa. Huragan miał przewagę, optycznie przeważał, choć w jego grze było zbyt dużo niedokładności.
Na drugie 45 minut goście wyszli bardziej zmobilizowani i być może częściej byli w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Atakowali, lecz przy strzałach strasznie pudłowali. W 60 minucie, napastnik Legionovii wyszedł sam na sam z Wojdyną, piłka mu zeszła i gola nie było. Huragan grał swoje, nie wysilał się i momentami niemiłosiernie głupio tracił piłkę, a przy tym nie dał jej też rozgrywać przeciwnikom. W 67 minucie rzut wolny dla wołominiaków, krótkie rozegranie, strzał Zbrzeźniaka w prawy róg bramki obok muru i ponownie bramkarz gości wyjmuje piłkę z siatki. A więc 3:0. W zasadzie do końca nic ciekawego się nie wydarzyło.
Trzeba dodać, że gdyby podania naszych „seniorów” były lepiej adresowane, wynik na pewno byłby wyższy. W destrukcji podopieczni Wiesława Jadczaka są naprawdę świetni, gorzej z konstruowaniem akcji, brakuje celnych podań do napastników i strzałów z daleka, ale z drugiej strony prowadząc 3:0 i całkowicie kontrolując wydarzenia na boisku, po co tyle biegać i marnować siły. Trzeci mecz i trzecie zwycięstwo wołominiaków, dowodzi iż Huragan dobrze jest przygotowany do sezonu i będzie się liczył w walce o awans. Następny mecz będą grali 22 kwietnia z Sępem Ursynów na wyjeździe.
Skład: Wojdyna, Miałkowski, Bakun, Gostyński, Maślany (Biesiada), Rutkowski, Szczupak, Koryciński, Zbrzeźniak, Nagraba, Lubaczewski (Matryba), I trener – Wiesław Jadczak II trener ” Marek Kamiński.
Maciej Bakun
Wieści Podwarszawskie
nr 16/2001