Bez punktów wróciła z Olsztyna wołomińska Stolarka. Ci, którzy liczyli na zwycięstwo wołominiaków, pocieszyć się mogą jedynie faktem, iż ich ulubieńcy nie oddawali pola przez niespełna dwa sety
Zdobyte w pierwszym secie, trzypunktowe prowadzenie 19:16, podopieczni Krzysztofa Felczaka stracili po kilku błędach. W efekcie tego olsztynianie, mimo słabszego przyjęcia, przejęli inicjatywę i po walce punkt za punkt pokonali gości z Wołomina 26:24. Podobny scenariusz miał także kolejny set. Zdobytej również i tym razem dwupunktowej przewagi (24:22) miejscowi nie pozwolili sobie odebrać. Choć widać było napięcie i determinację, towarzyszące wszelkim poczynaniom wołomińskich siatkarzy, było to już wszystko, co tego dnia Stolarka mogła wywalczyć.
W trzeciej partii siatkarze Krzysztofa Felczaka wyraźnie już ustępowali gospodarzom. Ci zaś szybko objęli wysokie prowadzenie 7:2. Wołomińscy siatkarze zdobyli w tej odsłonie ledwie 14 punktów.
– Olsztyn ma ciężkie spotkania przed sobą, my zaś będziemy mieli teraz nieco mniej wymagających rywali – komentował Jarosław Szerszeniewski. – Ostatnie spotkania kosztują nas jednak wiele nerwów. Brakuje nam bowiem zwycięstwa, które podbudowało by zespół.
Skład Stolarki: Małkowski, Laskowski, Sordyl, Legień, Olszewski, Firszt, Milewski, Żukowski (libero), Pliński, Otko.
AZS Olsztyn – Stolarka Wołomin 3:0 (26:24, 25:22, 25:14)
Wieści Podwarszawskie nr 5/2001