Bractwo Strzeleckie „Salwa” kojarzy się z niezliczoną ilością pucharów; ze zwycięstwami na zawodach w powiecie, województwie i kraju; ze strzelcami słynącymi z celności. Ogólnie – kojarzy się dobrze i rozsławia wszem i wobec imię Wołomina.
W ostatnią sobotę „Salwa”, która notabene nie ma swojej siedziby, a zawody organizuje wykorzystując gościnność w okolicznych strzelnicach wojskowych, otwierała własną strzelnicę. Nie jest to oczywiście strzelnica na miarę mistrzów, ale jak ulał pasuje na… uczniowski klub strzelecki. Kiedyś w tym miejscu, niedużym i niewysokim, był magazyn sprzętu, potem zajęli go łucznicy, wreszcie „Salwa” własnym nakładem przystosowała do strzeleckich potrzeb.
– Zrobiliśmy to z myślą o młodzieży, o uczniowskich klubach strzeleckich – powiedział prezes Bractwa Jacek Brzuszczyński. – Zainteresowanie jest tak duże, że nie wiem, jak damy radę organizacyjnie.
W dniu otwarcia w mieszczącej się w Ośrodku Sportu i Rekreacji przy ul. Korsaka strzelnicy było kilkanaście osób. Zignorowali otwarcie burmistrzowie Wołomina (i nie tylko), był za to obecny wiceprzewodniczący rady Mieczysław Romejko, który zapewnił, że cieszy się z tej inicjatywy, z tego, że powstał kolejny ośrodek, z którego będą mogli korzystać mieszkańcy Wołomina. Tuż po przecięciu wstęgi, na dobry początek zorganizowano turniej w strzelaniu z broni strzeleckiej. Na czterech stanowiskach ustawili się mistrzowie i oddali pierwsze strzały w nowej strzelnicy „Salwy”. Wkrótce w tym miejscu zaczną strzelać uczniowie wołomińskich szkół. Zgodnie ze słowami prezesa Brzuszczyńskiego:
– Tutaj będą się szkoliły kadry dla „Salwy”.
Wieści Podwarszawskie Nr 25 (484)
25 czerwca 2000