Znów niemoc i niedyspozycja opanowały zespół Krzysztofa Felczaka. W Rzeszowie dwukrotnie uległ on miejscowej Resovii.
Towarzystwu Siatkówki nie pomógł nawet powrót do zespołu, kontuzjowanego Jacka Małkowskiego, który już w drugim secie, pierwszego spotkania zastąpił Grzegorza Kołodzieja. Praktycznie każdy element gry ponownie zawiódł. Dobrego przyjęcia nie wykorzystywali rozgrywający, dobrego rozegrania, atakujący, a przy łatwych zagrywkach gospodarzy, których co prawda było niewiele, zawodzili z kolei przyjmujący Stolarki. Tak więc dwie ostatnie kolejki, a w szczególności ta w Rzeszowie pokazały, jak wiele brakuje jeszcze wołomińskiemu zespołowi do pełnej konsolidacji składu. Dodatkowo siatkarze trenera Felczaka nie potrafili na swoją korzyść rozstrzygnąć końcówek setów. W składzie nie znalazła się ani jedna osoba, która mogłaby udźwignąć ciężar gry. Efektem tej sytuacji są dwie porażki 0:3 i spadek wołomińskiego zespołu z miejsca pierwszego tabeli IB.
Mimo że trener Felczak wykorzystał podczas meczu w sobotę całą dwunastkę swoich zawodników, już w pierwszym secie Stolarka legła pod naporem rzeszowskiej zagrywki. Ośmiopunktową przewagę Resovia skutecznie powiększała, aby ostatecznie pokonać T.S. 25:14.
– To nie jest ten sam zespół co rok temu – mówił po meczu trener Felczak. – Byliśmy od nich słabsi w każdym elemencie.
W drugiej partii, przy stanie 24:23, siatkarzom z Wołomina nie udało się zakończyć setowej piłki. Po zagrywce Dariusza Parkitnego Resovia zdołała wyrównać, a po kontrowersyjnej decyzji sędziego na połowie Stolarki zapanowała nerwowość, co było doskonałą okazją dla gospodarzy, którzy dzięki temu rozstrzygnęli partię na własną korzyść.
Gospodarze górowali nad wołominiakami determinacją i żywiołowością gry. T.S. nie był w stanie powstrzymać na siatce atakuj ących rywali. Trener Felczak próbował wszystkich możliwych rozwiązań taktycznych i zestawień składu. Niestety jego wysiłki zdały się na marne.
Niedzielny mecz, podobno lepszy od sobotniego, nie przyni ósł zmian na placu gry. Znów atakowali resovianie, których rzekomo nie można było powstrzymać w żaden sposób. Stolarce pozostała tylko obrona.
– Szamotanina we własnej niemocy – komentował Krzysztof Felczak.
W pierwszej części gry, przy stanie 25:24 dla Stolarki Grzegorz Otko dwukrotnie zablokował atak Resovii. Za drugim razem gospodarze pobili znad parkietu blokowaną przez zawodnika T.S. piłkę i wykorzystali ją przeciwko wołominiakom. Wyrównali i zakończyli seta kontrowersyjnym atakiem, (zdaniem Stolarki w siatkę) 27:25.
W drugim secie przez cały czas prowadzili gospodarze. Oni też kończyli partię. W kolejnej, do stanu 20:20 górą była Stolarka. Końcówka jednak znów należała do resowian.
Nieoficjalnie po dwumeczu kierownik T.S. miał powiedzieć, że zespół grał bez przysłowiowego jaja. Oficjalnie jednak zawodnicy Krzysztofa Felczaka wypadli poniżej poziomu swoich możliwości.
Skład Stolarki: Kołdziej, Milewski, Pliński, Szadecki, Laskowski, Sukowski, libero Aleksandrowicz. W niedzielę grali: Małkowski za Kołodzieja, Parkitny za Milewskiego, Otko za Plińskiego, Firszt za Sukowskiego.
Zmiany: sobota – Małkowski, Firszt, Otko, Grzanka. niedziela – Pliński, Sodecki, Firszt, Grzanka, (…)
W drugiej rundzie siatkarzy Stolarki zobaczymy dopiero w styczniu.15 stycznia T.S. pojedzie do Wałbrzycha, a na wołomińskim parkiecie zagra dopiero 22 z Chemikiem Bydgoszcz.
Wieści Podwarszawskie Nr 50 (458)
19 grudnia 1999